poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Pain au Levain i nowy pomocnik kuchenny :)


Strażnik piekarnika :)

Od piątku w kuchni pomaga mi Leon :). Razem upiekliśmy Pain au Levain, czyli chleb na zakwasie pszennym. Dotąd nie chciało mi się hodować dwóch różnych zakwasów, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że za dużo mnie omija. Przede wszystkim omijał mnie cały rozdział w książce Hamelmana :). No i czyj przepis byłby lepszy na pierwszy chleb na zakwasie pszennym, jak nie właśnie jego. Polecam!



Pain au Levain



Levain
65 g mąki pszennej chlebowej
5 g mąki żytniej jasnej lub średniej
45 g wody
15 g zakwasu pszennego

Mieszamy składniki zaczynu, przykrywamy i odstawiamy na 12 godzin.

Ciasto właściwe:
365 g mąki pszennej chlebowej
20 g mąki żytniej średniej (lub 17 g mąki żytniej jasnej i 3 g otrębów żytnich)
250 g wody
9 g soli
Levain

W misce umieść wszystkie składniki, oprócz soli i levain. Miksuj na najniższej prędkości do połączenia składników. Przykryj miskę folią i odstaw do autolizy na 20-60 minut. Następnie posyp ciasto solą i dodaj levain. Miksuj 2 minuty ze średnią prędkością. Odstaw do wyrastania na 2,5 godziny, składając co 50 minut.

Uformuj bochenek, włóż do koszyka do wyrastania i odstaw na 2-2,5 godziny.

Włóż do naparowanego, nagrzanego do 225°C piekarnika i piecz 40-45 minut.


wtorek, 23 kwietnia 2013

Bułeczki tureckie


Robiłam je już kiedyś z przepisu z Moich Wypieków, jednak to nie było to - moim zdaniem dodanie kawy do tych bułeczek diametralnie zmienia ich smak. I potem znalazłam zmodyfikowany przepis Tatter, w którym  kawa zastąpiona jest słodem. I to jest już prawie to ;). Dla mnie jedynie bułeczki są trochę za mało słodkie, jestem przyzwyczajona do bułek tureckich, które wprawdzie nie pasują za bardzo do wytrawnych dodatków, ale są świetne bez niczego :).


Bułeczki tureckie


Zaczyn:
320 g białej pszennej mąki chlebowej
1,5 łyżeczki drożdży instant
340 g letniego mleka

Mąkę łączę z drożdżami, dolewam mleko, mieszam, wyrabiam rzadkie ciasto.
Zostawiam na 45-60 minut.

Ciasto właściwe:

50 g stopionego masła
50 g melasy
1 jajko

215 g białej pszennej mąki chlebowej
25 g ciemnego słodu
15 g ciemnego muscovado (daję 30 g)
1 łyżeczka soli
100 g rodzynek

małe jajko roztrzepane z łyżką mleka

Masło topię wraz z melasą. Studzę i dodaję roztrzepane jajko. Do miski z zaczynem dodaję mąkę, słód, cukier i sól. Wlewam maślano-jajeczną miksturę i wyrabiam gładkie, elastyczne, delikatnie lepkie ciasto (ciasto jest raczej luźne). Pod koniec wyrabiania dodaję rodzynki.


Zostawiam do wyrośnięcia na 1,5 godziny. Po tym czasie ciasto odgazowuję, dzielę na 10 części (109 g), formuję lekkie bułeczki i pod przykryciem zostawiam na 10 minut. Następnie kształtuję dobrze naciągnięte bułki, układam je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i zostawiam do wyrośnięcia na 60 minut.

Przed pieczeniem smaruję bułki jajkiem z mlekiem.

Piekę w piecu nagrzanym do 210°C przez 30 minut. Studzę.


niedziela, 21 kwietnia 2013

Bułeczki pszenno-orkiszowe


U mnie - bułeczki mutanty ;). W ramach eksperymentu upiekłam bułeczki na kamieniu i to raczej nie był dobry pomysł - wystrzeliły w górę jak szalone. W przypadku chleba to by mnie ucieszyło, ale tak wysokie bułki wyglądają absurdalnie - dlatego zdjęcie jest z góry :D. Ale to nie problem, bo w smaku i tak są świetne. Oryginalny przepis pochodzi od Domi, wobec którego zmieniłam rodzaj drożdży i sposób wykonania nacięć. Od Kasi zaczerpnęłam pomysł zastąpienia części mąki pszennej mąką orkiszową. I tak na śniadanie mieliśmy świeże, pyszne bułeczki :).


Bułeczki pszenno-orkiszowe
6-8 bułeczek


450 g mąki pszennej chlebowej i 180 g mąki orkiszowej 850 (lub 630 g mąki pszennej)
7 g drożdży instant
350 ml letniej wody
pół łyżeczki cukru
łyżeczka soli
2 łyżki oliwy z oliwek
1 białko

Wszystkie składniki wymieszać w misce, po czym wyrabiać długo na gładkie, elastyczne ciasto, włożyć do miski, przykryć ściereczką i odstawić na godzinę do wyrastania.

Po tym czasie uformować bułeczki i ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wysypanej mąką. Na środku każdej bułeczki przyłożyć patyczek do szaszłyków i bardzo mocno docisnąć.

Przykryć i odstawić do wyrastania na około 30 minut. Piec w piekarniku nagrzanym do 200°C 20-30 minut, aż będą ładnie zarumienione.



czwartek, 18 kwietnia 2013

Chleb z siemieniem lnianym


Kolejny przepis pochodzący z książki Hamelmana - Bread, czyli pyszny chleb żytni z dużą ilością siemienia. W wielu przepisach Hamelmana trzeba użyć mąki żytniej średniej, do której ja niestety nie mam dostępu. Ale przeczytałam gdzieś, że taką mąkę można "podrobić" przez wymieszanie mąki żytniej typu 720 i otrębów żytnich (85% mąki i 15% otrębów).
Zrezygnowałam z dodatku drożdży  w związku z czym wydłużyłam czasy fermentacji. 

Chleb z siemieniem lnianym

Zaczyn:
180 g mąki żytniej średniej (w razie braku średniej: 155 g mąki żytniej 720 + 25 g otrębów żytnich)
145 g wody
9 g aktywnego zakwasu żytniego

Mieszam składniki zakwasu i odstawiam na 14-16 godzin w temperaturze pokojowej.

Namaczanka:
45 g siemienia lnianego
135 g wody

Namaczankę przygotowuję razem z zaczynem. Zalewam siemię wodą i przykrywam folią, aby woda nie wyparowała.

Ciasto właściwe:
90 g mąki żytniej średniej (w razie braku średniej: 75 g mąki żytniej 720 + 15 g otrębów żytnich)
180 g mąki pszennej chlebowej
60 g wody
9 g soli
Cały zaczyn
Cała namaczanka

Miksuję wszystkie składniki 3 minuty na najniższej prędkości, aby je wymieszać, a potem kolejne 3 minuty na średniej prędkości, aby wyrobić ciasto. Odstawiam do wyrastania na 2 godziny.

Po pierwszej fermentacji formuję bochenek i odstawiam na 2,5 godziny. Uformowane ciasto można posmarować wodą i posypać sezamem.

Piekę w naparowanym piekarniku nagrzanym do 240°C przez 15 minut, a następnie 30-35 minut w 225°C.


poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Chleb z cebulą, mlekiem i liściem laurowym



Chleb intensywnie cebulowy, z wilgotnym miąższem. Bardzo lubię chleby z cebulą, choć nie do wszystkiego pasują. Myślę, że w oryginale użyto zakwasu pszennego, ja takiego (jeszcze ;) ) nie mam, więc dodałam żytni. Zmieniłam trochę sposób przygotowania, ze względu na to, że użyłam drożdży instant, a nie świeżych - wymieszałam wszystkie składniki od razu. Szkoda tylko, że popękał jak chciał ;).
Znaleziony w Spiżarni.


Chleb z cebulą, mlekiem i liściem laurowym

Cebula:
280 g cebuli, białej, pokrojonej w paski 1 cm
280 g mleka
3 liście laurowe

Pokrojoną cebulę zalać mlekiem, wrzucić liście laurowe, doprowadzić do wrzenia, odstawić do ostygnięcia na 30 minut.
Przelać przez sitko, oddzielając cebule i liście od mleka, mleko zostawić do dalszego użycia w cieście.

Ciasto:
100 g mąki pszennej, pełnoziarnistej
400 g mąki pszennej, chlebowej
1,5 łyżeczki soli morskiej
0,5 łyżeczki drożdży instant
250 g mleka (użytego wcześniej do ugotowania cebuli)
150 g aktywnego zakwasu 80% hydracji
280 g ugotowanej cebuli

W dużej misce wymieszać mąki, sól, drożdże, mleko pozostałe z gotowania cebuli, zakwas i cebulę. Mieszać do uzyskania gładkiego, lepkiego ciasta. Odstawić na 10 minut.
Wysmarować oliwa blat, wyłożyć ciasto, zagniatać 10 sekund, włożyć  do miski.
Powtórzyć j/w i znów odłożyć na 10 minut
Następnie raz jeszcze zagnieść, uformować kulę, umieścić w misce, przykryć, odstawić na 1 godzinę w temperaturze 21-25°C.

Koszyk do wyrastania wyłożyć ściereczką i oprószyć mąką, ciasto złożyć w kulę, włożyć do koszyka łączeniem w górę, przykryć zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu  na 1,5 godziny lub do podwojenia objętości.

Rozgrzać piekarnik do temperatury 210°C.
Piekarnik naparować, chleb naciąc, wsunąć do piekarnika i piec 20 minut. Następnie zmniejszyć temperaturę do 190°C i dopiekać 30 minut. Ma mieć brązowy kolor

Wystudzić na kratce.


czwartek, 11 kwietnia 2013

Jak przygotować zakwas o hydracji niższej niż 100%?


Z matematyki niestety byłam zawsze bardzo słaba (delikatnie mówiąc). Od jakiegoś czasu natrafiałam na coraz więcej przepisów na chleb, które wymagały użycia konkretnej ilości zakwasu o hydracji 60% czy 80% i automatycznie z nich rezygnowałam. Znalazłam na kilku blogach wyjaśnienia, jak to jest z tą hydracją, niestety dla mnie i tak były nie do ogarnięcia - potrzebowałam konkretnej metody obliczania. Na pomoc przyszła mi książką, o której pisałam w poprzednim poście. Ta książka mnie naprawdę zachwyca, odpowiedziała już na wiele moich pytań dotyczących składania ciasta, formowania bochenków, parowania piekarnika, nacinania itp. A teraz Hamelman wyłożył mi problem hydracji tak, że wreszcie potrafię to policzyć :). Jestem przekonana (a przynajmniej chciałabym w to wierzyć), że nie tylko ja miałam z tym aż takie problemy, więc poniżej znajdują się 2 praktyczne przykłady obliczania hydracji.


Zacznijmy od prostej definicji tego, czym jest hydracja:
                                           jest to stosunek wody do mąki (nie odwrotnie).


Przykład 1.

Mamy 200 g zakwasu 100% (czyli zakwasu dokarmianego mąką i wodą w równych proporcjach wagowych). Potrzebujemy zakwasu o hydracji 60%.

200 g zakwasu o hydracji 100% oznacza, że w tym zakwasie jest:
mąki - 100 g
wody - 100 g

Bierzemy w takim razie te 100 g wody i dzielimy przez 60, bo taką hydrację chcemy uzyskać.
100 : 60 = 1,67

Otrzymaliśmy współczynnik, który musimy pomnożyć przez drugi składnik zakwasu, czyli mąkę. A więc:
1,67 x 100 = 167

Oznacza to, że aby uzyskać zakwas 60%, musimy mieć zakwas, w którym jest 100 g wody i 167 g mąki.
Ponieważ mamy już w naszym zakwasie 100 g mąki i 100 g wody, musimy dodać 67 g mąki i voila - otrzymujemy 267 g zakwasu o hydracji 60%.

Dla pewności możemy to jeszcze sprawdzić. Wyżej pisałam, że hydracja to stosunek wody do mąki, a więc wykonujemy działanie:
(woda : mąka) x 100%, czyli
(100 : 167) x 100%.
Otrzymujemy w zaokrągleniu 60% :).

----------------------------------------------

Przykład 2.

Teraz spójrzmy na drugi przykład. Tym razem będziemy mieć mniej zakwasu bazowego, bo jednak najczęściej zostaje nam niewielka jego ilość.

Mamy 50 g zakwasu 100%. Będziemy chcieli uzyskać 190 g zakwasu o hydracji 80%.

50 g zakwasu o hydracji 100% oznacza, że w tym zakwasie jest:
mąki - 25 g
wody - 25 g

Bierzemy w takim razie te 25 g wody i dzielimy przez (80 : 4). Dlaczego podzielone przez 4? Bo nie mamy już równych 100 g wody - obie wartości muszą być proporcjonalne. Dlatego najłatwiej jest do obliczeń brać ilości zakwasu 50 g, 100 g, 200 g, bo najłatwiej jest policzyć. A więc:
25 : 20 = 1,25

Otrzymany współczynnik znów mnożymy przez mąkę. A więc:
1,25 x 25 =  31

Oznacza to, że aby uzyskać zakwas o hydracji 80%, musimy do naszego obecnego zakwasu dodać:
31 - 25 = 6 g mąki

Uzyskany w ten sposób zakwas składałby się z 31 g mąki i 25 g wody. Niestety to daje nam tylko 56 g zakwasu, a potrzebujemy 190 g. Wystarczy, że każdy składnik pomnożymy przez 4.
31 g mąki x 4 = 124 g mąki
25 g wody x 4 = 100 g wody

Bierzemy więc nasze 50 g zakwasu. Skoro składa się on z 25 g mąki i 25 g wody:
124 g mąki - 25 g = 99 g 
100 g wody - 25 g = 75 g

Musimy więc dodać do niego 99 g mąki i 75 g wody. Uzyskujemy w ten sposób 224 g zakwasu o hydracji 80%, z którego bierzemy 190 g do pieczenia.

----------------------------------------------

Mam nadzieję, że udało mi się to opisać w zrozumiały sposób i komuś z Was się to przyda :).

środa, 10 kwietnia 2013

Bagietki na poolish z długo wyczekiwanej książki




Nareszcie jest! Na tę książkę czekałam 3,5 tygodnia... Ale w końcu dotarła i już widzę, że to był bardzo dobry zakup. Oprócz 118 (!) przepisów na różnego rodzaju pieczywo, w książce znajduje się ogromna ilość informacji. Znaczną ich część już przeczytałam, ale jest tego zbyt dużo, żeby wszystko od razu zapamiętać, dlatego pozaznaczałam najciekawsze fragmenty i na pewno będę do nich regularnie wracać. Ale już przy poprzednim chlebie orkiszowym z rodzynkowym purée wykorzystałam sposób formowania owalnych bochenków szczegółowo opisany i zilustrowany w książce.

Oczywiście nie mogłam się doczekać, kiedy coś z tej książki upiekę. Nie było sensu piec kolejnego chleba, skoro nie zjedliśmy jeszcze poprzedniego, ale bagietki to już inna sprawa :). Zdecydowałam się na bagietki na poolish, bo nigdy wcześniej tej metody nie stosowałam, a jest ciekawym kompromisem (przede wszystkim czasowym) między chlebem drożdżowym a chlebem na zakwasie. Przy tej metodzie przygotowujemy kilkanaście godzin wcześniej zaczyn, dzięki czemu pieczywo dłużej zachowuje świeżość, niż zwykłe pieczywo drożdżowe, ale przez to, że jest to zaczyn na bazie drożdży, nie wymaga dokarmiania zakwasu.

Jeffrey Hamelman - Bread: A Baker's Book of Techniques and Recipes

Bagietki na poolish
2 bagietki

Poolish:
150 g mąki pszennej chlebowej
150 g wody
1/8 łyżeczki drożdży instant

Składniki poolish wymieszać do połączenia, przykryć folią i odstawić na 12-16 godzin w temperaturze pokojowej.

Ciasto właściwe:
530 g mąki pszennej chlebowej
150 g wody
8 g soli
2 g drożdży instant
Poolish

Umieść wszystkie składniki, łącznie z poolish, w misce. Miksuj 3 minuty na najniższej prędkości, dodaj ewentualnie trochę mąki lub wody, a następnie miksuj przez kolejne 3 minuty na średniej prędkości. Ciasto powinno być średnio luźne.

Odstaw ciasto do wyrastania na 2 godziny, składając po godzinie.

Podziel ciasto na 2 równe części. Uformuj w kule, odłóż na lekko posypaną mąką stolnicę łączeniem do góry i przykryj folią. Po ok. 20 minutach uformuj bagietki i umieść w odpowiednio złożonych ściereczkach w taki sposób, aby miały miejsce na rośnięcie. Przykryj kolejną ściereczką. Odstaw do kolejnego wyrastania na 1-1,5 godziny w 24°C.



Włóż do naparowanego, nagrzanego do 240°C piekarnika i piecz 24-26 minut.

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Chleb orkiszowy z rodzynkowym purée


Ten chleb był od początku wielką niewiadomą, z przewidywaniami raczej w stronę porażki ;). Przepis na niego znalazłam na niemieckim blogu ploetzblog.de, niestety niemieckiego nie znam ani trochę, więc posiłkowałam się Google Translate. Spora część tekstu była totalnym bełkotem, wiec musiałam kombinować. Wprowadziłam sporo zmian, przede wszystkim zmodyfikowałam proporcję mąk, zastępując część orkiszowej mąki razowej mąką jasną. Miałam już kiepskie doświadczenia z nietrzymaniem formy przez chleby z mąki orkiszowej, więc wolałam nie ryzykować z razową. Na szczęście tym razem problemu nie było, chleb dobrze wyrastał i mocno wystrzelił w piekarniku. Niestety nie złożyłam ciasta, bo w trakcie pierwszego wyrastania musiałam wyjść z domu. Zapewne ze złożeniem efekt byłby lepszy.

Rodzynki w chlebie są ledwo wyczuwalne, ale nadają mu ciekawego, lekko słodkiego posmaku. Polecam.


Chleb orkiszowy z rodzynkowym purée


Zaczyn orkiszowy:
135 g razowej mąki orkiszowej (2000)
105 g wody
13 g zakwasu żytniego lub pszennego

Wymieszaj składniki zaczynu i odstaw w temperaturze pokojowej na 18-22 godziny.

Rodzynkowe purée:
40 g rodzynek
40 g wody

Zalej rodzynki wrzącą wodą. Kiedy "napuchną" wstaw do lodówki na 8 godzin. Następnie zmiksuj za pomocą blendera (rodzynki z wodą, w której się moczyły).

Ciasto właściwe: 
zaczyn
rodzynkowe purée
320 g jasnej mąki orkiszowej (750)
160 g wody
8 g soli

Mieszaj wszystkie składniki za pomocą miksera najpierw przez 2 minuty na najniższej prędkości, a następnie 4 minuty na średniej prędkości.

Odstaw do wyrośnięcia na 2 godziny w temperaturze 24°C, składając po godzinie.



Uformuj bochenek, włóż do koszyka i odstaw do drugiego wyrastania na 1,5 godziny w temperaturze 24°C.

Natnij i włóż do naparowanego piekarnika nagrzanego do 250°C. Po włożeniu zmniejsz temperaturę do 200°C i piecz 50 minut.


sobota, 6 kwietnia 2013

Nowojorski delikatesowy chleb żytni



Czyli New York Deli Rye znaleziony w Spiżarni. Przez przypadek przygotowałam za mało, bo 170 g zakwasu, ale chleb mimo wszystko wyszedł. Miałam podzielić przepis na pół, ale zapomniałam i to był błąd - 2 bochenki ciężko mi zmieścić na kamieniu, a jak zacznę je przesuwać i tym samym maltretować, to potem wyglądają, jakby je samochód potrącił ;). To jednak nie zmienia faktu, że dzięki dodatkowi cebuli i maślanki chlebki są naprawdę pyszne. A podczas pieczenia w kuchni  roznosi się genialny zapach :).

A pod przepisem zdjęcie tego, co się u nas dzieje ze świeżo upieczonym chlebem ;).


Nowojorski delikatesowy chleb żytni
(2 bochenki)

Sponge: 
200 g dojrzałego zakwasu żytniego
127 g jasnej mąki żytniej
115 g letniej wody
200 g posiekanej cebulki
2 łyżki oliwy z oliwek

W misce połączyć ze sobą zakwas, mąkę i wodę.
Podsmażyć cebulkę na maleńkim ogniu.
Miękką przełożyć do wystygnięcia i jeszcze delikatnie ciepłą dodać do zaczynu.
Przykryć i zostawić na 4 godziny fermentacji (zakwas ma się spienić i bąblować)
Miskę z tak przefermentowanym zakwasem wsunąć do lodówki i zostawić na noc.
Następnego dnia, na godzinę przed planowanym wyrobieniem chleba, wyjąć sponge z lodówki.

Ciasto chlebowe:
452 g białej mąki pszennej, wysokoglutenowej
127 g jasnej mąki żytniej
2 łyżki brązowego cukru
2 łyżeczki soli
2 łyżeczki drożdży instant
2 łyżki nasion kminku (oczywiście pominęłam)
2 łyżki oleju roślinnego
230 g maślanki
60-115 g wody o temperaturze pokojowej

W dużej misce wymieszać mąki, cukier, sól, drożdże, ocieplony sponge, olej i maślankę.
Mieszać, aż utworzy się kula, dodając tylko tyle wody (ok. 60 g) ile potrzeba, aby wszystkie składniki się dobrze połączyły, a otrzymana masa była miękka.
Całość przykryć i zostawić na 5-10 min, aby gluten się zrelaksował.
Potem zagniatać ok. 6 min.
Dobrze wyrobione ciasto umieścić w naoliwionej misce i zostawić do przefermentowania na 1,5-2 godziny.

Podzielić następnie ciasto na dwie części. Uformować bochenki.
Zostawić do wyrośnięcia, na ok. 1,5 godziny.

Bochenek w foremce powinien utworzyć kopule wystającą ok 2,5 cm nad brzeg blaszki.
Po wyrośnięciu posmarować ubitym białkiem (pominęłam) i naciąć.
Bochenek wolno wyrastający piec w temp. 210ºC około 30 minut, obracając go o 180 stopni w połowie pieczenia.
Bochenek w foremce wymaga nieco niższej temperatury pieca - 180ºC.


piątek, 5 kwietnia 2013

Bułki do hot-dogów


Po co kupować, jak można błyskawicznie zrobić :). Bardzo dobre bułki do hot-dogów, znalezione na blogu Notatnik Kulinarny Odkrywców, choć ja akurat z tej ilości ciasta zrobiłabym 7-8 bułek, bo wydawały mi się trochę za duże.
Zamiast świeżych drożdży użyłam drożdży instant, w związku z czym nie robiłam zaczynu.

Bułki do hot-dogów
6 większych bułek


450 g mąki pszennej chlebowej
7 g drożdży instant
1/4 szklanki ciepłej wody
1,5 łyżeczki cukru
1 płaska łyżeczka soli
1 szklanka ciepłego mleka
1,5 łyżki oleju

Dodatkowo:
jajko roztrzepane do posmarowania bułek
sezam do posypania bułek


Mąkę przesiać.
Do mąki dodać sól, cukier, drożdże i wymieszać.
Dodać wodę, mleko oraz olej i wyrobić ciasto o jednolitej konsystencji. Początkowo wyrabiać w naczyniu (bardzo szybko przestanie się kleić), potem przez kilka minut na blacie.
Uformować kulę, włożyć do dużego naczynia, przykryć i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, na około 1 godzinę.

Po tym czasie ciasto podzielić na 6 równych części.
Z każdej części uformować kulę, jak na okrągłe bułki, a następnie delikatnie rozwałkować ją na placuszek o średnicy około 15 cm.
Placuszek delikatnie zrolować, jak naleśnik. Ułożyć złożeniem do dołu. Lekko podwinąć pod spód końce bułeczki. Uformować wałeczek. Można delikatnie zlepić brzegi od dołu, w miejscach łączenia.
Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Bułeczki lekko przypłaszczyć dłonią.

Przykryć cienką, lnianą ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, podwojenia objętości, na około 40 minut.

Przed włożeniem do piekarnika posmarować jajkiem i posypać sezamem.
Piec 20 minut w temperaturze 180ºC.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Barm Bread - chleb na zaczynie piwnym


Świetny chleb z dość wilgotnym wnętrzem i chrupiącą skórką, znaleziony w nieprzebranych zbiorach Tatter, choć u mnie ze znacznie większymi dziurami (być może za długo wyrastał?) - ale komu by to przeszkadzało ;). Smaku piwa moim zdaniem nie czuć w ogóle. Do zrobienia tego chleba przyda się termometr kuchenny, który ja oczywiście musiałam od razu kupić ;), ale podejrzewam, że "na oko" też wyjdzie.

Miałam okazję przekonać się, że zakup kamienia do pieczenia był dobrą decyzją. Nie wiadomo czemu zabrałam się za nacinanie tego chleba, przez co tragicznie mi się spłaszczył - do piekarnika wkładałam placek, a nie chleb ;). Ale na kamieniu chleb dosłownie wystrzelił do góry i zwiększył swoją wysokość o 100%. Niezdecydowanym naprawdę polecam kupno kamienia, choć faktem jest, że trzeba go długo nagrzewać, ja nagrzewam godzinę - ale warto :).

Barm Bread

Zaczyn:
250 g piwa lub ale (u mnie piwo Paulaner)
50 g białej pszennej mąki chlebowej
4 łyżeczki zakwasu żytniego razowego

Piwo wlałam do garnka i zagrzałam do temp 70ºC. Zdjęłam z ognia i mieszając balonowa trzepaczka wsypałam make. Pozbyłam się grudek i zostawiłam do ostygnięcia  Następnie dodałam 4 łyżeczki żytniego zakwasu i ponownie wymieszałam, przykryłam i zostawiłam do fermentacji na ok. 16 godzin. Po tym czasie, na powierzchni zaczynu pojawiło się mnóstwo małych pęcherzyków (u mnie raczej mniej, a większych), płyn pachniał przyjemnie drożdżowo i był bardzo wodnisty.

Ciasto właściwe (na 1 bochenek):
150 g zaczynu (uwaga - nie cały!)
250 g wody o temp. 22ºC
500 g białej pszennej mąki chlebowej
1,5 łyżeczki soli

Wszystkie składniki połączyłam w misce i zagniotłam gładkie ciasto. Zostawiłam do wyrośnięcia na 2 1/4 godziny. W tym czasie złożyłam ciasto dwukrotnie, co 45 minut.
Wyrośnięte ciasto wyłożyłam na stół  odgazowałam lekko rozciągając w prostokąt  Ukształtowałam luźną kule. Zostawiłam na 10 minut. Następnie uformowałam okrągły bochenek i złączeniem w gore ułożyłam w koszu, zostawiłam do wyrośnięcia na ok. 3 godziny.
Piekłam z para w piecu rozgrzanym do 250ºC przez 10 minut. Następnie zmniejszyłam temperaturę do 220ºC i piekłam jeszcze 35 minut (bez pary). Przed pokrojeniem bochenek dobrze wystudziłam.


wtorek, 2 kwietnia 2013

Bułeczki na jogurcie



Jasne, najzdrowsze jest żytnie razowe pieczywo na zakwasie, ale każdy z nas ma czasem ochotę na mięciutką, puszystą, pszenną bułeczkę, najlepiej jeszcze ciepłą :). W takim wypadku polecam bułki, które znalazłam na blogu Moje Wypieki. Świetnie pasują do domowego tatara z łososia :).

Dobra wiadomość dla zakręconych: kiedy robiłam te bułki drugi raz, trochę się zamieszałam, przez co drugie wyrastanie trwało znacznie dłużej niż 40 minut - myślę, że z 1,5 godziny. Bułeczkom to w żaden sposób nie zaszkodziło.


Bułeczki na jogurcie
12 małych albo 9 dużych bułeczek


500 g mąki pszennej chlebowej (musiałam dosypać trochę więcej, bo ciasto bardzo się lepiło)
1 łyżka cukru
1,5 łyżeczki soli
7 g drożdży suchych (1 opakowanie) lub 14 g drożdży świeżych
200 g jogurtu (naturalnego, greckiego, itp.)
120 ml mleka
1 jajko
60 g masła

Dodatkowo:
1 jajko do posmarowania
sezam do posypania

Wszystkie składniki na bułeczki włożyć do miski i zagnieść ciasto (można użyć miksera, ja wyrabiałam ręcznie ok. 10 minut). Przykryć ściereczką i pozostawić do podwojenia objętości (około 1,5 godziny).

Wyrośnięte ciasto podzielić na 12 lub 9 równych kawałków, z których uformować bułeczki. Kłaść na papierze do pieczenia (można kłaść w niewielkich odległościach od siebie, by podczas pieczenia się zetknęły), przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia na 40 minut.

Po wyrośnięciu posmarować roztrzepanym jajkiem, posypać sezamem. Piec w piekarniku rozgrzanym do 200ºC, przez ok. 20 minut. Studzić na kratce.